Przejdź do głównej zawartości

4/6 III Grand Prix Dziewiczej Góry w Biegach Górskich 2016/2017

foto: szaszner.com fotografia sportowa
(meta w zasięgu wzroku)

Chwila prawdy ;)

Ile można pisać o tym biegu? Sporo- za każdym razem nowe doświadczenie, inny wynik ale również wspaniali ludzie, którzy podejmują wyzwanie i biegną ... A Dziewicza Góra? Ha! Ha! Stoi i się nigdzie nie wybiera. Zawsze niewzruszona i czekająca na śmiałków. Bieg: 5km (jedna pętla - 2 podejścia na paskudę)/ 10km (dwie pętle - 4 podejścia na bestię) oraz 5km Nordic Walking!
I zamiast poznać ją ze spokojem, czyli wybrać jedną pętelkę, to Monia co zrobiła?! ... Na każdym biegu przychodzi chwila, w której zaczynam przeklinać swoją decyzję. Ale nie ma czasu na ryk, ponieważ trzeba lecieć dalej!
W sobotę było ... biało, ślisko, lepko, ciepło, zimno ...
....
ja: chyba mi się nie chce.
mąż: nie musisz!
ja: pojadę i postaram się wrócić w całości.
mąż: nakładki masz?
ja: spakowane!
mąż: to na podbiegi kolce a na zbiegi plastikowa butla, żebyś spodni nie podarła przy zjazdach...
Nikt mi nie powie, że nie mam w nim wsparcia ;D
....
Dwa samochody szaleńców z Pobiedziska Running Team (Agata, Marta, Ola, Bartek, Mariusz, Robert, Tomek). Humory dopisywały, pożegnani przez Marcina ruszyliśmy ku przeznaczeniu.
Jeżeli chodzi o mnie, to po piątkowym niżu nie było śladu ... prawie ;) kwestia czasowa pozostawała na wokandzie, no ale z tym mogę walczyć już tylko na trasie. Rekonesans końcówki trasy – wejście na Kilera i zobaczenie tej lodowej rynienki prowadzącej bezpośrednio do niego! Aaaaaa!
Przywitanie ze znajomymi – dziękuję za każdy uśmiech i przedstartowy przytulas – ja wtedy chłonę dobrą energię i mam nadzieję, że jej Wam nie odbieram ;) ... raczej nie – w końcu jesteście na mecie prędzej :D
(Beata z Piotrem, Marta, Karolina, Klara, Daria, Zuza, Zosia, Ada, Krzysiek, Wojtek, Maciej, Ksawery, Arek z Zosią, Kasia... <3)
Mała rozgrzewka – za mała! Gdzieś tam sobie truchtałam nieświadoma zdjęć grupowych :D ups! Uwaga w dzienniczku będzie odnotowana! :D
Start! 10Km! Meta!
....
Hi! Hi!
....
Są chwile na trasie, na które czekam: moment, w którym zaczynają mnie mijać kuny z 5km; dziewczyny; pozdrowienia na szczycie wiedźmy; herbata- ja nigdy o nią nie proszę :D ale dzięki temu się nie poddaję i lecę na drugą pętlę (dobra dusza tę herbatę podaje- na pierwszym biegu Ewka a teraz Ksawery); ludzie z DGB, którzy asekurują na trasie i którym oznajmiam, że raczej zamykam stawkę a oni usilnie mnie przekonują, że tak nie jest :*
Dzisiaj, dzięki imieniu widocznemu na plecach, słyszałam wiele razy: „Monia, dajesz!dajesz! - „tak jest! cały czas!”.
Przy drugim podejściu na szczyt zauważyłam, że chłopak z obstawy się posila a ja, od dłuższego czasu już odczuwam głód! Koszmar! Nie mam paliwa- a jeszcze kolejna pętla! „Masz ciasteczko? - nie, czekoladę – dasz kawałek? (choć czekolada na trasie, to zło straszne – zakleja mojego pysiaka) – proszę, ten większy :) - nie! Ten maleńki! Dzięki”.
Zadanie na drugą pętlę? Nie stracić z zasięgu wzroku „fioletowych gaci” (pozdrawiam współmęczennicę). I postanowienie, żeby nie oddawać zbiegów i prostych. Przed ostatnim podbiegiem (ja wchodzę! Choć walczę i przekonuję głowę, że biegniemy do tego drzewa albo szarfy a resztę podchodzimy i pracujemy rękoma- te już mają dość- najsłabszy punkt Moni, to słaba obręcz barkowa, nadal!) pojawia się wsparcie w postaci ... Ksawerego i gadu- gadu do podnóża góry, w tle okrzyki tych, którzy już na mecie.
W pewnym momencie wszystko wskazywało na to, że pozamiatane i nie ma bata- nie dogonię! Ale na Kilerze prawie wpadam na mój cel ;) i co? Zbiegaj babo jedna! Najwyżej dorwie ciebie na prostej! Ale teraz w dół na maksa! Zakręt i ... zwolnienie i ... dreszcze, takie od serducha, które każe zastopować ... nie wiem jakie jest moje maksymalne tętno! I raczej się nie okabluję! No i finisz!
Za te wrzaski, to ja mogę Wam tylko podziękować :)
....
Dziewicza Góra wysysa ze mnie siły tak, jak półmaraton- ten pierwszy. Rozładowuje baterie do stanu „0%” ale za miesiąc się znowu widzimy – w różu KB, dla równowagi w przyrodzie.

....
Kto lubi podsumowania w cyferkach?
bieg nr 1 – 01:16:36 – nie znam cholery ale wiem, że lekko nie będzie
bieg nr 2 – 01:12:54 – znam paskudę i podejmuję rękawicę
bieg nr 3 – 01:18:47 – na wstecznym, pochorobowo - z obietnicą braku jakichkolwiek marzeń czasowych, różowo, wróżkowo, konkursowo
bieg nr 4 – 01:17:39- udało się „dziubnąć” małe co nieco – szału nie ma ale jest radocha! Kijkarze mnie nie wyprzedzili :D

foto: szaszner.com fotografia sportowa
(ekipa Pobiedziska Running Team i przyjaciele ... na mecie)
....
Mam nadzieję, że nie zanudziłam :D

A! Wygrałam w losowaniu karnet miesięczny do „2be ACTIVE FITNESS” ... mąż mnie z domu wyrzuci! (ale jeżeli nie skorzystam ja, bo kolejne wyjazdy z domu mi nie pasują do planu treningowego pod marcową połówkę, który zaczynam od dzisiaj i absolutnie mi nie po drodze, to skorzysta ktoś inny).


foto: szaszner.com fotografia sportowa
(Aaa! wygrałam! Tiru! Riru!)



A na zakończenie Wam napiszę, że Zuzanna z Kobiebiety Biegają, na dystansie 5km była pierwsza! Petarada! <3

Monia ... zabiegana baba :D
ps.
Kolejnym razem postaram się krócej! „aj promys!”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieg Razem dla Bezpieczeństwa

Nie miało być tego wpisu. Miałam ograniczyć się tylko i wyłącznie do krótkich notatek na facebook'u. Ale! Brak wpisu oznaczałby czyste lenistwo z mojej strony oraz nieuczciwość w stosunku do organizatorów. Bo to, że się baba umęczyła to jedno! A sam bieg i wszystko wokół niego, to dwa! I zacznę od końca! logo 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego 31 Baza Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach otworzyła swe bramy dla biegaczy i osób towarzyszących. Dla dzieciaków zorganizowanych zostało mnóstwo atrakcji: zamki dmuchane (wysokie tak, że śmigasz na zjeżdżalni z prędkością światła), ścianki wspinaczkowe (również po same chmury), trampoliny (z gumami i możliwością robienia fikołków), śmieszne dwukołowe pojazdy (ja je określam "dla leniwych ochroniarzy centrów handlowych" ale umożliwiają one szybkie przemieszczanie się z miejsca A do miejsca B - nie wiem jak ten wynalazek się nazywa i szukać nie będę). Pan Sokolnik, który przekazywał informacje o swoich podopiecznych, opow

3 x Śnieżka = 1 x Mont Blanc

Królewna Śnieżka i ... Monia na gigancie :) Ostrzegam: relacja będzie długa ... bardzo długa ... jedynym ratunkiem byłoby podzielenie jej na części ale ... zrobię rozdziały ;) Tylko Ona mogła pojawić się na początku ;) foto: pierwsza część fotorelacji od BikeLife Rozdział 1: Pomysł na Śnieżkę. Uwielbiam czytać relacje z biegów a te okraszone widokami gór radują moje serce i powodują wzruszenie maksymalne - nie wiem skąd ta miłość, bo wycieczka szkolna w liceum, to jedno; Tatry raz w życiu, to drugie i ... kolonie w Kletnie? Ale to już naprawdę inna czasoprzestrzeń!  Bieganie w górach? Toż to wyższa szkoła jazdy! Tzn. biegania właśnie. Krew, pot i łzy i chęć morderstwa! Trafiłam na relację z biegu na naszej Królewnie. Opis trzech rund na Śnieżce, którego autor dozował sobie dystans z roku na rok dłuższy a ja byłam po lekturze jego ostatniego wyczynu. I zaczęło się myślenie. W głowie już miałam plan na Dziewiczą Górę, na którą jeszcze w zeszłym roku bałam się odwa

Wieczorna Dziewicza Góra Biega 2019

W myśl hasła przewodniego na rok bieżący: "jestem tam gdzie mnie nie było" - z małymi wyjątkami ;) - zapisałam się na wieczorny bieg na DziewiczejGórze . Nigdy nie uczestniczyłam w edycji wieczornej a ostatni raz Zołzę czułam pod stopami ... uwaga! ... 1,5 roku temu! Piątek! Po pracy wróciłam do domu, zjadłam obiad, pożegnałam rodzinkę zostawiając im pod opieką zmywarkę i gotową na działanie pralkę i ruszyłam po Tomka! Zjawiliśmy się w biurze zawodów z zapasem czasowym, który pozwolił na spokojne przebranie się i małą przebieżkę w celu sprawdzenia warunków na trasie. Naszła mnie wątpliwość wielka, ponieważ: - spódniczka biegowa miała swą premierę i konieczna jest jej modyfikacja ze względu na podwijające się galoty - albo taki jej urok albo ma noga jest za konkretna dla niej - zaakceptuję ten fakt lub przeróbka; - teren piaszczysty - buty wgryzały się super ale sprawdzenie ostatniego podejścia ... "mamuniu! co ja tutaj robię! - tęskniłaś i chciałaś! - no chciała