Przejdź do głównej zawartości

Wyczyny majowe ;)

Dawno mnie tutaj nie było.
Jak na babę przystało: jest wena, to brak możliwości technicznej a jak jest chwila czasu i możność bycia przed komputerem ... to w głowie pustka.
Pozostaje mi tylko napisać małe podsumowanie dotyczące minionego miesiąca.
Maj! piękny miesiąc! Pełnia wiosennych kolorów, zapachów i emocji... Stop! Koleżanka się zapomniała i rozmarzyła! Zimno było! Mokro było! Paskudnie było! O! I nagle ... BOOM!

Słońce sobie przypomniało o małym kraju nad Wisłą i się zaczęło. Sapanie! Stękanie, że gorąco, upalnie, okropnie. Szok dla ciała i głowy! Źle! Zawsze źle! Pogoda ma ciężkie zadanie: dogodzić każdemu z osobna! Jestem święcie przekonana o tym, że słońce mnie nie lubi! Sprawia, że puchnę i nie mam czym oddychać i w bonusie daje mi opaleniznę, z którą wstyd wyjść na plażę. 
Dobrze, już dobrze! Koniec marudzenia i konkrety! Wszystkie biegi, w których brałam udział odbywały się 13 maja! 


6 Bieg Na Tak "Run of Spirit" 

Poznańska Malta! Miasteczko biegowe przy trybunach. Atmosfera piknikowa! Uśmiechnięci ludzie! Integracja. Kolory! Zapachy! Radość!
W tym biegu uczestniczę tylko i wyłącznie po to, by wesprzeć Stowarzyszenie Na Tak. Ma ono zarezerwowane miejsce w mej głowie i serduchu.
Nie cisnę wyniku (może poza pierwszym biegiem, gdzie kręciłam dwa kółka- nigdy więcej!), bawię się i obserwuję, doświadczam, nabieram dystansu do siebie i swojej sprawności - nawet nie wiecie jak bardzo jesteśmy niepełnosprawni. Tak, my! Biegacze, ludzie aktywni. Ile barier sobie stawiamy na drodze! Jak bardzo ograniczamy swoją głowę!
Biegnąc już po stronie trasy kolejki Maltanki, wyprzedzała mnie grupa dziewczyn i co słyszę? Ja, głucholek!? "No nie! Muszą iść środkiem!". Choć nie było to do mnie ... ciśnienie podniosło mi się strasznie. Ale wzięłam na luz! W końcu same zobaczyły, że człowiek przed nami jest osobą niepełnosprawną ruchowo. I co robi? Idzie do przodu! Zmierza wytrwale do mety! Ma swoich asystentów, gladiatorów wręcz! Ale największy wysiłek należy tylko i wyłącznie do niego samego! 
Do zobaczenia za rok! 


Wróżka Bieguszka ;)
foto: Fotografia Tomasz Szwajkowski



UltraHELp 2 ... nad Rusałką

Druga edycja biegu ... jakże innego! Pomaganie przez bieganie w czystej postaci. Tym razem od wschodu do zachodu słońca. Tym razem można było wziąć w nim udział cieleśnie kręcąc kółka wokół poznańskiej Rusałki. Dla Ani! Pięknie było! Zosiu! Ado! Marcinie! Widzimy się za rok!


UltraHELp 2
Dla Ani!
od lewej: Ada, Zosia i Marcin (rower na pierwszym planie)

....
Maj, to również miesiąc komunijny i w naszej Rodzinie mieliśmy z tego powodu święto. 
I tyle w tym temacie ;)
....
Rozpoczął się czerwiec ... z przytupem wręcz! Z wynikami morfologii poniżej normy. Ale nie poddaję się i nie mogę też lamentować. W końcu można było zrobić te badania wcześniej! Ech babo ty jedna! Kiedy zmądrzejesz?
I tym oto pytaniem kończę dzisiejsze spotkanie :)
Dobrego dnia!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

3 x Śnieżka = 1 x Mont Blanc

Królewna Śnieżka i ... Monia na gigancie :) Ostrzegam: relacja będzie długa ... bardzo długa ... jedynym ratunkiem byłoby podzielenie jej na części ale ... zrobię rozdziały ;) Tylko Ona mogła pojawić się na początku ;) foto: pierwsza część fotorelacji od BikeLife Rozdział 1: Pomysł na Śnieżkę. Uwielbiam czytać relacje z biegów a te okraszone widokami gór radują moje serce i powodują wzruszenie maksymalne - nie wiem skąd ta miłość, bo wycieczka szkolna w liceum, to jedno; Tatry raz w życiu, to drugie i ... kolonie w Kletnie? Ale to już naprawdę inna czasoprzestrzeń!  Bieganie w górach? Toż to wyższa szkoła jazdy! Tzn. biegania właśnie. Krew, pot i łzy i chęć morderstwa! Trafiłam na relację z biegu na naszej Królewnie. Opis trzech rund na Śnieżce, którego autor dozował sobie dystans z roku na rok dłuższy a ja byłam po lekturze jego ostatniego wyczynu. I zaczęło się myślenie. W głowie już miałam plan na Dziewiczą Górę, na którą jeszcze w zeszłym roku bałam...

Trzymać się planu ...

Na samym początku napiszę, że plan swoje i życie swoje. Ale! W momencie, gdy dopasujesz plan do swego życia a nie odwrotnie, to jest szansa, że się uda. Jestem totalną amatorką i pozostaje mi podziwiać tych, co startują z pierwszej linii. Zawodowcy! Gdy ja dobiegam do mety, oni już po prysznicu i przy kawie. Gro od dzieciaka związana ze sportem, w trybie treningowym od lat i tzw. roztrenowanie, to zasłużony odpoczynek nie tylko dla ciała ale i głowy... O czym było? Aha! PLAN! Przygotowanie do marcowego półmaratonu... na żadnej liście mnie nie ma jeszcze ale co się odwlecze, to nie uciecze. A może nie mam za grosz presji ani chęci by dobiec/pobiec w wymarzonym czasie? Kurka! Nie wiem. Miałam dylemat: 12 tygodni? 10 tygodni? A może tak, jak do tej pory? Wyklepać swoje z podziałem na tematy (szybkość, siła, długie) i dodać ogólne wzmocnienie i gitara!? Wybrałam ogólnodostępny plan Piotrka Książkiewicza (tak, tego od City Trail) i zgodnie z jego radą końcową dopasowałam do możliwośc...