Przejdź do głównej zawartości

Niebieska Fala 2018 - biegam, rozumiem, pomagam.

Zegarek zaprogramowany na marszo-truchtanie dnia wcześniejszego. Plan działania w celu odbioru pakietów w odpowiednim czasie - opracowany. Szykowanie strojów sportowych dla Mateusza i mojej osoby - zostawione na czas "przed wyjściem". I to, że syn był gotowy na "raz, dwa, trzy", to wiadomo - akcent niebieski w postaci wielofunkcyjnej chusty czekał na niego w pakiecie. A gotowość moja? Będzie do śmiechu i do płaczu, jak to z babą bywa. Czarne portki i bluzka, by optycznie wysmuklić to, co zapuszczone ale wymyśliłam sobie, że wskoczę w moje niebieskie ogrodniczki! "Co tu się dzieje? Dlaczego to takie opięte jest? Latem luzy były! - latem babo jedna! Ponad pół roku temu! - no dobra! Biorę na klatę a w tygodniu się obmierzę! Ale głowę daję, że to przez to ocieplenie w spodenkach biegowych!". W ostatniej chwili Monia wymyśliła zamianę topu na swój sportowy stanik, w końcu trochę biegu ma być! "No nie wytrzymam! Przecież staniki się rozciągają a nie kurczą! Matulu! Ja się nie dopnę! ... ja się nie dopnę?! NIEDOCZEKANIE! Wdech! Wyyydech! Nie oddychaj babo przebrzydła! Scarlett O'hara dała radę z gorsetem, to ty dasz radę również ... najwyżej padniesz! Nie no! To, co było mniejsze, jest większe! Cholera! Jednak idzie w cycki! Ale ja tak nie chcę! Chcę mieć swojeeee! Buuuu! - hej! Czekają na Ciebie! - już! Już! Chwila załamania nie przekreśla reszty! Będzie super! Choć boję się falstartu!".

Na powyższym zakończę "śmieszki-heheheszki". Drugi etap uziemienia dobiega końca - nie mogę ruszyć do przodu bez zgody Pana Doktora (taka była umowa! pierwszy Pan Doktor unieruchomił stopę na 6 tygodni w ortezie i zakończył leczenie a drugi ... uspokoił spanikowaną Monię, która przyszła na umówioną, w ramach NFZ - jeszcze w zeszłym roku - wizytę, z dwoma różnymi opisami jednego zdjęcia, powiedział, że według niego też jest wszystko w porządku i kroić nie trzeba i wyznaczył termin kontrolny na koniec kwietnia z nakazem dalszego "niebiegania", co zresztą było potwierdzeniem planów dla mojej nogi tego pierwszego lekarza). Łapię "chodzone kilometry", ruszam na dłuższe dystanse na moim rowerze i czasami podbiegam.
Dojechaliśmy. Pakiety odebraliśmy. Przy stadionie niebiesko - nie tylko od gromadzących się uczestników Niebieskiej Fali. Organizatorzy uwijają się jak w ukropie, by było bezpiecznie. Obok, na zielonej trawce: stoiska z fantami, z kulkami mocy i ze świeżymi sokami, malowanie twarzy i ... psiaki! Golden Retriever WOŚP w Poznaniu. Grzeczne psy, które potrafią jednak dokazywać. Spotkania z garstką znajomych, reszta przybędzie na bieg główny. Czas ucieka swoim tempem. Pora udać się na linię startu.
- Mamo? Dasz radę?
- Tak, nie przejmuj się. Więcej będzie marszu. Rób swoje i też, bez szaleństw, biegnij do mety.
Wokół nas dzieci, małe i duże, z opiekunami (lub bez), młodzież, dorośli, psiaki, wózki, rowerki.
- Ale mamo? Na pewno dasz radę?
- Tak, będziesz na mnie czekał na mecie :D
(w oczach łzy wzruszenia, które staram się ukryć - raz, że ten mój mały facet przejmuje się niepotrzebnie; dwa - rany! ale to tak nie miało być! teraz? na starcie? grochy, które zaraz mi zaczną kapać na ziemię?)
START!
Jaka frajda!
Raz! Dwa! Raz! Dwa!
Prawa! Lewa! Prawa! Lewa!
Wdech! Wydech!
- O! Ja Panią znam! Czy ta mała nie była karmiona przez mamę w Gnieźnie na trasie półmaratonu?
- Żeby tylko tam!
:D
- Super! Pamiętam jak dziś! Mój pierwszy półmaraton :) (to, że i tak przybiegłam za Super-Mamą, to już przemilczałam ;))
- Mamy już razem 18 półmaratonów i 1 maraton.
- A za moment kolejne w wózku będzie z mamą "biegać" (mama jest w widocznej ciąży).
Pochwał kierowanych w stronę córki i motywacji, nie było końca.
Trasa wokół stadionu atrakcyjną nie jest - beton, beton i jeszcze raz beton! Ale uczestnicy i ich emocje, zwłaszcza wachlarz dziecięcych radości, smutków i pokonywania trudów tego (prawie) kilometra, to jest to, co zapada w pamięć pewnej baby. Dźwięk zegarka wskazującego przejście do truchtu ... zorientowanie się, że chyba nie usłyszałam, ani nie wyczułam, pierwszego sygnału (ha, ha, ha) - tak się baba zagadała! Finisz, to już czysta radość. Uśmiech pełną gębą, od ucha do ucha, od ósemki do ósemki, żadne łzy!
META!
- Mati! i jak było? - pyta matka,
- Super!
- Mamo! Mamo! Mogę twojego pączka? - pyta córka ;) 
KURTYNA!
Organizatorom - gratuluję! Zrobiliście coś DOBREGO! Zadbaliście o nasze bezpieczeństwo w momencie niespodziewanych gości. MiniFALA to takie małe preludium w powrocie do mojego biegania - było super!
Uczestnikom - dziękuję!
Wolontariuszom i służbom porządkowym ślę uśmiech w podziękowaniu :D 
Do zobaczenia za rok - na trasie z górką, mam nadzieję!
A w BAJCE niech się pięknie dzieje!
....


Autyzm - "złożone zaburzenie rozwoju i funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzujące się zakłóceniami zdolności komunikowania uczuć i budowania relacji interpersonalnych, zubożeniem i stereotypowością zachowań oraz trudnościami z integracją wrażeń zmysłowych. Alienacja chorych w świecie własnych przeżyć sprawiła, że zaburzenie to nazwano autyzmem, od stgr. αὐτός(autós), co oznacza „sam” (...)". - skopiowałam za Wikipedią

Czy mały człowiek zrozumie powyższe? Nie. Rozmawiajcie ze swoimi dziećmi, tłumaczcie na prosty język. Dorosłym też trzeba wiele wyjaśniać.
Co ja mówię swoim dzieciom?
Ludzie autystyczni są bardzo wrażliwi, są czasem bardzo zamknięci w sobie - nie okazują emocji, bądź odwrotnie: ich zachowanie wydaje się nie na miejscu, jakby niegrzeczne. Wszystko to, co dla nas jest "normalne i naturalne" - dotyk, zapach, dźwięk, otoczenie, które dla nas nic nie znaczy i po prostu jest - stanowi dla osoby autystycznej zbyt wiele elementów, które za jednym razem uderzają z każdej strony i powodują w głowie bałagan, chaos, który jest im bardzo trudno poukładać. 
Potrafią sprawiać sobie samym krzywdę, powtarzać pewne zachowania (bicie się, krążenie w jednym miejscu, zabawa jedną zabawką), które powodują, że ich świat jest w jednym kawałku. Czasami nie potrafią rozmawiać z innymi ludźmi. Są to osoby zamknięte w swoim bezpiecznym, wewnętrznym świecie, do którego bardzo trudno jest się dostać ale jest to możliwe - wymaga tylko cierpliwości, systematycznej pracy, zaufania.  Niektórzy wyróżniają się pewnymi umięjętności, np. świetny słuch muzyczny, dobra pamięć, umiejetności matematyczne.
Czy dobrze tłumaczę? Mam nadzieję, że choć trochę.

Miało być krótko? ;)
Dobrego dnia!

Wszystkie informacje o biegu znajdziecie na stronie: http://www.niebieskafala.pl/
oraz na fanpage: https://www.facebook.com/biegniebieskafala/


Pa! Monia :D
#pączuś #pyza #szczęśliwaMonia na mecie - zdjęcie od samego Pana Dyrektora Biegu ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bieg Razem dla Bezpieczeństwa

Nie miało być tego wpisu. Miałam ograniczyć się tylko i wyłącznie do krótkich notatek na facebook'u. Ale! Brak wpisu oznaczałby czyste lenistwo z mojej strony oraz nieuczciwość w stosunku do organizatorów. Bo to, że się baba umęczyła to jedno! A sam bieg i wszystko wokół niego, to dwa! I zacznę od końca! logo 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego 31 Baza Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach otworzyła swe bramy dla biegaczy i osób towarzyszących. Dla dzieciaków zorganizowanych zostało mnóstwo atrakcji: zamki dmuchane (wysokie tak, że śmigasz na zjeżdżalni z prędkością światła), ścianki wspinaczkowe (również po same chmury), trampoliny (z gumami i możliwością robienia fikołków), śmieszne dwukołowe pojazdy (ja je określam "dla leniwych ochroniarzy centrów handlowych" ale umożliwiają one szybkie przemieszczanie się z miejsca A do miejsca B - nie wiem jak ten wynalazek się nazywa i szukać nie będę). Pan Sokolnik, który przekazywał informacje o swoich podopiecznych, opow

3 x Śnieżka = 1 x Mont Blanc

Królewna Śnieżka i ... Monia na gigancie :) Ostrzegam: relacja będzie długa ... bardzo długa ... jedynym ratunkiem byłoby podzielenie jej na części ale ... zrobię rozdziały ;) Tylko Ona mogła pojawić się na początku ;) foto: pierwsza część fotorelacji od BikeLife Rozdział 1: Pomysł na Śnieżkę. Uwielbiam czytać relacje z biegów a te okraszone widokami gór radują moje serce i powodują wzruszenie maksymalne - nie wiem skąd ta miłość, bo wycieczka szkolna w liceum, to jedno; Tatry raz w życiu, to drugie i ... kolonie w Kletnie? Ale to już naprawdę inna czasoprzestrzeń!  Bieganie w górach? Toż to wyższa szkoła jazdy! Tzn. biegania właśnie. Krew, pot i łzy i chęć morderstwa! Trafiłam na relację z biegu na naszej Królewnie. Opis trzech rund na Śnieżce, którego autor dozował sobie dystans z roku na rok dłuższy a ja byłam po lekturze jego ostatniego wyczynu. I zaczęło się myślenie. W głowie już miałam plan na Dziewiczą Górę, na którą jeszcze w zeszłym roku bałam się odwa

Wieczorna Dziewicza Góra Biega 2019

W myśl hasła przewodniego na rok bieżący: "jestem tam gdzie mnie nie było" - z małymi wyjątkami ;) - zapisałam się na wieczorny bieg na DziewiczejGórze . Nigdy nie uczestniczyłam w edycji wieczornej a ostatni raz Zołzę czułam pod stopami ... uwaga! ... 1,5 roku temu! Piątek! Po pracy wróciłam do domu, zjadłam obiad, pożegnałam rodzinkę zostawiając im pod opieką zmywarkę i gotową na działanie pralkę i ruszyłam po Tomka! Zjawiliśmy się w biurze zawodów z zapasem czasowym, który pozwolił na spokojne przebranie się i małą przebieżkę w celu sprawdzenia warunków na trasie. Naszła mnie wątpliwość wielka, ponieważ: - spódniczka biegowa miała swą premierę i konieczna jest jej modyfikacja ze względu na podwijające się galoty - albo taki jej urok albo ma noga jest za konkretna dla niej - zaakceptuję ten fakt lub przeróbka; - teren piaszczysty - buty wgryzały się super ale sprawdzenie ostatniego podejścia ... "mamuniu! co ja tutaj robię! - tęskniłaś i chciałaś! - no chciała