Chwila prawdy ;)
5/6 III Grand Prix
Dziewiczej Góry w Biegach Górskich 2016/2017
Ha!
Ha! Ha! Była zabawa!
Kilo wody w papciach! Już zapomniałam jaka
to frajda! Buhaha! Pomimo roztopów ... nakładki potrzebne
były bardzo (tak się poprzekręcały na tej urozmaiconej wczoraj
nawierzchni, że na czwartym podejściu, oparta o drzewo :D
poprawiałam jedną)! Trasa bardzo mobilizowała do skupienia się na
podłożu. Nie leżałam. Nie biegałam po krzakach. Na drugim kółku
musiałam jedynie ominąć powiększoną przez mżawkę kałużę i
bardziej uważać na Kilerze, bo tam już błoto ;) Podbiegałam
lub raźno podchodziłam pod te paskudne podbiegi :) jest nadzieja!
Jest progres! Jest ciało wymęczone ...
A tak poważnie! To
najważniejsze było spotkać ludzi. Biegaczy uśmiechniętych,
zakręconych w zdobywaniu swoich celów z głową i ... z
fantazją.
Kobiety Biegają! Pobiedziska Running Team!
Zrzeszeni/niezrzeszeni inaczej! :D Uśmiechnięci! Radośni! Zapewne
przeklinający na trasie (nie uwierzę, że nie!).
Nie będę
dzisiaj wymieniać z imienia.
Dzisiaj krótko i na temat.
Podsumowanie będzie za miesiąc, a w nim: po cholerę mi ta
Dziewicza Góra była potrzebna.
Dla równowagi w
przyrodzie: biała koszulka ;)
Ostatni bieg! Monia
pobiegnie tylko jedno kółko (to, że spadnę w generalce nic
nie znaczy!) Tak! Dla ostatniego medalu ;) Ale też po to by móc
kibicować i podziękować innym za wrzaski na tych wszystkich swoich
finiszach! Wczoraj to już było wariactwo! Myślałam, że nie dotrę
do mety w pionie ;)
Dobrej niedzieli!
Monia ... zabiegana
baba :)
....
Aaaa! No przecież! Wynik!
kategoria: K35 (cały
czas taka trochę nieprawdziwa ale cóż począć?)
miejsce:
21
dystans: bez zmian
czas: 01:14:32 (00:36:16) drugi wśród
wszystkich moich wyników na kochanej zołzie
....
Komentarze
Prześlij komentarz