Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2018

PKO Silesia Martahon 2018 - Twój bieg. Twoje zwycięstwo.

Tak! Bieg jest zawsze Twój i Twoje jest zwycięstwo! Dużo już o tym biegu napisałam – krótkie posty przedbiegowe i w samym dniu startu, *lajfy, komentarze i ... nie mogłam się zebrać do spisania relacji. Choroba, to raz a niechęć do podzielenia się i zatrzymania tych wszystkich emocji tylko dla siebie, to dwa. „Ploty z Silesią”, to moja wisienka w powrocie do biegania. Moja! Nikt mi jej nie zabierze! Czy się udało? .... W Katowicach znalazłam się w piątek późnym wieczorem po ekscytującej podróży i aplikowaniu tabletek na ból gardła. Tyle czasu trzymałam się pionu! Cały okres przygotowawczy! Dwa lata temu rezygnowałam z półmaratonu w Puszczy Noteckiej – ryczłam jak wół! A teraz – na obczyźnie ;) ma się powtórzyć powtórka z rozrywki? I najważniejsze! Jedziesz do Rodziny – bo to jest główny cel podróży i co? I chora masz być? W życiu, nigdy!  Bartek z Ciocią Bożenką obwożą mnie po nocnych Katowicach :) zajeżdżamy na linię startu – cisza przed burzą. Sobota m

41 Bieg Lechitów, czyli wytęskniona połówka :)

Droga Czytelniczko! Drogi Czytelniku! Na wstępie dziękuję za to, że jesteś i akceptujesz moje bieganie i pisanie. Wspierasz dobrym słowem, nie krytykujesz a jeżeli się zdarzy, to motywujesz do pracy, wysłuchujesz moje marudzenie, które pojawia się przed każdym startem – czasem dla zasady, czasem ze strachu – marudzenie, które zmienia się we wzruszenie lub totalne gadanie głupot. A to, że znajdujesz chwilę na przeczytanie tego, co tak nieudolnie piszę, to już mistrzostwo świata cierpliwości i wyrozumiałości! Napiszę dzisiaj o moim półmaratonie, który miał miejsce 16 września. W jednym z „fejsbukowych” komentarzy napisałam tak: „ Lekko nie było. Trzy lata od debiutu. Prawie rok od ostatniego półmaratonu. Po pięciu miesiącach od „zielonego światła” na bieganie po kontuzji. Galołejem. Było zacnie.”. Dopiszę jeszcze jedno: na trzy tygodnie przed maratonem. Uspokajam Ciebie – ten maraton będzie zrobiony z głową, wolno, bez presji na czas, z uśmiechem. Cały plan mar

Śnieżka 2018 - rodzinna wyprawa

Co to był za szalony czas?! Piękny czas! Wiele razy już pisałam i mówiłam, że Śnieżka pokazała mi nowe oblicze. Niby wiesz, że w górach może padać, wiać i widoki kryć się mogą za mgłą ale jadąc tam masz cały czas nadzieję, że będzie umiarkowanie słonecznie i powalająco, bo jedziesz z Rodziną! ... to ostatnie było ;) .... Zacznijmy od początku. Zapisy i ja, Monia – największy szałaput świata. Nie jest to do końca prawdą, bo potrafię się zorganizować ale potrafię też wiele rzeczy zaplątać i czas na ich odplątanie albo otrzymanie wiadomości sprowadzającej na ziemię, powala mnie za każdym razem (choćby trwał minutę!). W tym chaosie jest metoda. A jaką miałam na zapisy, w których „kto pierwszy, ten lepszy”? Zredagowanie treści przelewu dzień wcześniej. Pomogło? Owszem. Dokonałam tylko małej korekty w polu „tytułem”, ponieważ w ostatniej chwili zrezygnowałam ze startu na dystansie średnim, oraz zmiany w formularzach rejestracyjnych – niby miałam pozwolenie od Rodziny, która

EKIDEN PragmatIQ - 42,195 km razem!

Kiedy dostałam zapytanie od Bartka: "czy w ramach spokojnego powrotu do biegania miałabyś ochotę polecieć 5,4km na Ekidenie 27 maja?" (były jeszcze informacje, że to start na wesoło i pakiet w prezencie od firmy), odpowiedziałam: "a może być marszobieg?" i ... dałam się namówić. Wczytywałam się w Regulamin, bo przecież to sztafeta! A co będzie jak stracę pałeczkę? - podnieść i lecieć dalej, byle nie wpadła do wody - kwestia działania elektroniki.  Przyszedł ten dzień. Niedziela. Stawiliśmy się wszyscy dość wcześnie i nie byliśmy sami - wszędzie pełno biegaczy różnego kalibru. Słońce świeciło od rana - lekko być nie miało. Sztafeta System-1 Team : Piotr, Dawid, Monika, Aga, Agnieszka, Bartek. Odprowadziliśmy na linię startu naszego pierwszego ścigacza i wróciliśmy na trybuny. Piknik pod bezchmurnym niebem rozpoczęty. Na mojej głowie, ramionach i plecach ląduje pielucha zmoczona pod kranem, czapka również ocieka zimną wodą i staje się bardzo szybko sucha. Jak

Niebieska Fala 2018 - biegam, rozumiem, pomagam.

Zegarek zaprogramowany na marszo-truchtanie dnia wcześniejszego. Plan działania w celu odbioru pakietów w odpowiednim czasie - opracowany. Szykowanie strojów sportowych dla Mateusza i mojej osoby - zostawione na czas "przed wyjściem". I to, że syn był gotowy na "raz, dwa, trzy", to wiadomo - akcent niebieski w postaci wielofunkcyjnej chusty czekał na niego w pakiecie. A gotowość moja? Będzie do śmiechu i do płaczu, jak to z babą bywa. Czarne portki i bluzka, by optycznie wysmuklić to, co zapuszczone ale wymyśliłam sobie, że wskoczę w moje niebieskie ogrodniczki! "Co tu się dzieje? Dlaczego to takie opięte jest? Latem luzy były! - latem babo jedna! Ponad pół roku temu! - no dobra! Biorę na klatę a w tygodniu się obmierzę! Ale głowę daję, że to przez to ocieplenie w spodenkach biegowych!". W ostatniej chwili Monia wymyśliła zamianę topu na swój sportowy stanik, w końcu trochę biegu ma być! "No nie wytrzymam! Przecież staniki się rozciągają a nie kurc