Uwaga!
Ogłoszenie drobne! KLESZCZEWSKA SZYBKA PIĄTKA wraca do kalendarza
biegowego! Monia zaczyna się zastanawiać!
-
Ale jak to? Przecież ja nie lubię piątek! - myśli zabiegana
baba.
- Eeeee tam! Dasz radę! - podpowiada głos.
- to jest
końcówka planu maratońskiego! I to z trzydziestokilometrowym
wybieganiem! - zapiera się Monia.
- to wrócisz do domu
biegiem!
- Hmm...
Decyzja podjęta! Sentyment wygrał. W
Kleszczewie, na „terenowej piątce” był mój debiut – 3
lata temu! Mój najlepszy czas! Ale wtedy trasa była ciut
krótsza i z saneczkową górką! I się nie liczy! ;)
Dodatkowy atut: Organizatorzy biegu! For Run Team! Grzegorz Urbańczyk
i spółka! :D
W biegowym pamiętniku stoi, że pierwsze długie (14km?!) wybieganie miało miejsce również w
Kleszczewie i właśnie z nimi! - podłączyłam się do biegu z
puszką dla WOŚP – oj. Bolało! ;) wiało! (w Kleszczewie zawsze
wieje!) ale Towarzystwo rekompensowało wszystkie trudy!
Następnego
dnia, po zapisaniu się na bieg ... ogłoszenie parafialne informuje,
że dzień przed ... impreza – wieczorek taneczny Pobiedziska
Running Team! Kurka wodna!
(przenosimy się w czasie do dnia
biegu! w międzyczasie zmiana decyzji: nie wracam z Kleszczewa
biegiem, ponieważ jadę tam sama)
Pamiętaj! Sama tego
chciałaś! - wysiadam z zaparkowanego samochodu!
Idąc do biura
zawodów widzę biegnącą grupę młodzieży – właśnie
kończą się biegi dziecięce. I kto jest zającem? Mikołaj! Jeden
z członków For Run Team! (Żartuję z tym zającowaniem ;) zdjęcia były robione!) Niebieskie koszulki Organizatorów
są widoczne! Dwoją się i troją!
Odbiór pakietu
następuje w tempie ekspresowym. Zostawiam nakrętki dla Ziemka, plecak w depozycie i idę potruchtać. Bieżnia! Dla
mnie to cały czas atrakcja! Rozgrzałam się i do startu pozostało
około 10 minut ... szukaj toalety!
Spokojnie! Wszystko w zasięgu ręki. Toalety, szatnie, biuro
zawodów, depozyt, bufet, etc. umiejscowione są na terenie
kompleksu z halą sportową w Kleszczewie w roli głównej!
3,
2, 1, START!
Monia! Nie szalej! Nie miej najszybszego pierwszego
kilometra!
Zaczynamy na bieżni, z której pasem „ziemi
nieczyjej”, czyli po terenie trawiastym, przebiegamy na asfalt i
główną kleszczewską arterią lecimy przed siebie!
Nienawidzę piątek i to się nie zmieni! A ten wiatr?! Mógłby
przestać wiać! - cicho bądź, za chwilę zawrócisz i będzie
w plecy! - oby! - i utrzymuj to tempo! - co?! - leć! Wczoraj
tańczyłaś, bo to kochasz! Dzisiaj biegnij, by nie było
wstydu!
No tak! Dobrze, że ani grama procentów nie wypiłam
a ból nóg i szum głowy, to tylko i wyłącznie wina
muzyki i gimnastyki tanecznej.
Z utęskinieniem czekam na
powracających biegaczy z czołówki ... są ... nie do
zdarcia! Jest i pierwsza kobieta! Antylopa!
Dobiegamy do nawrotki
a tam kto? Mikołaj! Z aparatem!
![]() |
foto: Mikołaj Stróżniak tak! można zasnąć na tym dystansie! |
I zgadnijcie czy wiatr wiał w
plecy? Dooopa! Zero! Czaszka dymi! Czapka w rękę i powrót!
Cały
czas mam przed sobą zieloną koszulkę „Czerwonak biega” i
pleców tejże biegaczki się trzymam – pozdrawiam! Na trasie
udaje się wyprzedzić kilku biegaczy, co cieszy bardzo. Jeden Pan
biegnie „galołejem”, co działa na mnie bardzo negatywnie podczas tego biegu. Drugiego Pana wyprzedzam i mam go za sobą aż do „ziemi niczyjej”, gdzie zwalniam w obawie przed skręceniem
kostki (teren naturalny zawsze mnie wybija z rytmu i nadal chcę
dotrwać bez kontuzji do 18PM) ... nie walczę o te
stracone metry na bieżni ale po wyjściu na ostatnią prostą walczę
o sekundy do czasu netto ;) META!
„I żeby mi to było ostatni
raz!” mówię do Szefa Dziewicza Góra Biega, z którego
rąk otrzymuję medal! Ta dam! Mam swój stoper! Ha! Wstydu nie
ma!
czas netto: 00:27:56 / miejsce open: 113 / K30: 7 (patrzcie uważnie na kategorię wiekową!)
Szybki prysznic! Ciacho! Herbatka! Sok od DzieciakówChojraków! I oczekiwanie na dekoracje. Nie, pudła nie było
;) ale była piękna pogoda i słoneczko grzało przyjemnie.
Tęcza
podziękowań:
- For Run Team – za imprezę kameralną ale na
bardzo wysokim poziomie. Za każdy uśmiech i dobre słowo przed, w
trakcie i po biegu.
- GOKiS (Gminny Ośrodek Kultury i Sportu) -
za chęci i działanie, za herbatę i ciacho.
- Zespołowi KLESZCZEWIANIE –
za piosenki wyśpiewane na trasie i minikoncert na mecie.
-
uczestnikom – za sportową rywalizację ;)
- mieszkańcom – za
zaciekawione spojrzenia i kibicowanie i tutaj ...
Agato! Aniu!
Janku! Dziękuję za pogaduchy przed startem i te okrzyki przed
finiszem! To było dla mnie bardzo ważne, motywujące i wzruszające!
<3
A mojej Rodzinie za to, że mogłam „paść jak kawka”
i odespać to taneczno-biegowe szaleństwo :*
Raz do roku
można biegać piątki! ;)
ps. Zgadnijcie kogo widziałam
wracając do samochodu? Tak! Mikołaja! :D tym razem podczas etapu
porządkowania! Pozdrawiam!
Komentarze
Prześlij komentarz