„Tylko nie wariuj za bardzo” - powiedział mąż do żony na pożegnanie. .... Przed startem pozytywny stres. Przygotowania. Przebieranki. Spotkania znajomych. Marto! Dziekuję za pogaduchy i gratuluję korony! ;) START! Początek z uśmiechem na ustach. Piąty kilometr – nawodnienie – nawrotka. Tempo na półmaraton – pukam w czoło i dyskutuję z najbliższymi biegaczami, że to nie jest dobrze – tuż za plecami flagi na 4:30 i wiem, że ja tam powinnam być. Ale biegnie się dobrze i cały czas mówię sobie, że zawsze mogę zwolnić i dowieźć/powalczyć o czwórkę z przodu. Nie wiem jeszcze, że to nie tempo położy ten bieg. Nie omijam żadnego wodopoju, nie mam przy sobie butelki/plecaka, ponieważ punkty rozstawione są szczodrze. Dziesiąty kilometr – Hetmańska – w dół – heheszki pod mostem – Dolna Wilda – kibicująca Grażynka z Darią i Igą! Dziękuję! Droga Dębińska – nadal się dobrze biegnie. Powrót na Hetmańską i byle do Starołęki – wszędzie kibice – wspaniali! Indywidualni lub zgrupowani! Woda! ...